futboool! sędziowie ŁZPN
Oficjalne Forum Dyskusyjne
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum futboool! sędziowie ŁZPN Strona Główna
->
Sędziowie próbni 2005
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Forum futboool!
----------------
Sędziowie próbni 2005
Przepisy
Związek
Strona futboool!
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Terry
Wysłany: Nie 16:36, 18 Lut 2007
Temat postu:
Mój pierwszy mecz sędziowałem w Dobroniu. Jak ciekwostkę dodam, że wziałem wtedy ze sobą tylko 1 koszulkę - żółtą. Na miejscu okazało się, że gospodarze również mają, żółte stroje, w dodatku tylko 1 komplet. Musiałem wtedy sędziować, mając założoną koszulkę na drugą stronę. Na szczęście, póżniej tego błędu już nie powieliłem
Kate
Wysłany: Nie 20:37, 22 Paź 2006
Temat postu:
a teraz cos od strony kobiet ktore sedziuja... jak na razie raczej duzo przyprych incydentow w moj kierunku nie bylo... raz zawodnicy ktorym strawdzlam czy nie maja lancuszkow mieli do mnie pretensje ze przeciwnicy maja bizuterie... poza tym to czesto kibice sie zastanawiaja jaka bielizne mam na sobie... czy wogole ja ma... o pesel sie pytaja:) czasem tez czestuja piwkiem...
precious one
Wysłany: Sob 19:03, 02 Wrz 2006
Temat postu:
co prawda to nie mnie spotkało ale na dzisiejszym meczu ligi okregowej na podlasiu sędzia dwa razy chciał pokazac żółta kartkę a pokazywał przez przypadek najpierw czerwona a potem dopiero żółtą
Kobi
Wysłany: Nie 23:51, 18 Cze 2006
Temat postu:
Pierwszy mój mecz...hmm....na RKS-ie w Łodzi...mecz społeczny na linii. Myśle że jak na pierwszy raz było całkiem ok, oczywiście pierwsze 20 minut to małe pomyłki odnośnie która drużyna na która gra bramkę , ale potem było ok :] Dobrze pamiętam jeszcze to że musiałem co chwile zwracać uwagę trenerowi drużyny gospodarzy który przekazując jakieś wskazówki swoim zawodnikom stawał tuż przy linij bocznej boiska przeszkadzając mi w poruszaniu się. Oczywiście stresik był duży ale chyba jego większa część została w szatnii
Pamiętam jeszcze że na drugim meczu uznałem bramkę ze spalonego ale ciiiii
Jeżeli chodzi o pierwszy mecz jako główny...to było to na Kolejarzu. To chyba nie był mój najlepszy dzień. Już w szatni byłem mocno zaskoczony bo jeden z gospodarzy oznajmił mi że gramy według nowego regulaminu (to był mecz Górskiego gr.D) o czym ja kompletnie nic nie wiedziałem :/ No ale na szczęście był ze mną kolega ze Związku także było nam trochę łatwiej. Na boisku - decyzje nie pewne, kilka błędów wynikających z niezdecydowania, ale nie było tragicznie ;P Pamiętam że podczas tego meczu podyktowałem swojego pierwszego karnego w karierze hehe. Zły wpływ na moja i kolegi postawę mieli rodzice, którzy oczywiście zawsze są najmądrzejsi. Ale teraz już spokojnie sobie z tym radze, w końcu człowiek uczy się na własnych błędach :] To chyba tyle....więcej grzechów nie pamiętam
Pozdrowionka
elpolacco
Wysłany: Pią 8:39, 14 Kwi 2006
Temat postu:
U mnie stres raczej pod postacia mobilizacji.
Przypuszczalem juz wtedy, ze sedziowanie to fajna rzecz, ze chce to robic. Pamietam doskonale, ze na pierwszych dwoch meczach na linii, praktycznie caly czas w glowie mialem mysli, ktora druzyna gra w ktora strone.
Z czasem to pozniej jakos samo mija.
:)
Wysłany: Czw 16:33, 13 Kwi 2006
Temat postu:
mam pytanie: jak to bylo na pierwszym meczy, ktory sedziowaliscie na lini? stres itp??
elpolacco
Wysłany: Pon 21:04, 27 Lut 2006
Temat postu:
Mój debiut na środku był strasznie trudnym debiutem...
Sam nie wiem czy poszło mi wtedy dobrze.
Na SMSie rozgrywany był turniej dwunasto- czy trzynastolatków, w tym chłopcy z Feyenordu Rotterdam. Atmosfera fajna - Włodzimierz Smolarek podszedł do nas zamienić dwa słowa, wspólny grill, kilka angielskich akcentów w trakcie meczu itp.
Sędziowałem 3 mecze jednego dnia. Niby wszystko okej, ale na jednym z nich (SMS-ŁKS zdaje się) niezadowoleni rodzice dali mi trochę w kość...
W sumie to jestem im wdzięczny. bo teraz z meczu na mecz jestem mocniejszy - mądrzejszy.
Maneri
Wysłany: Pon 16:21, 27 Lut 2006
Temat postu:
Przyłączam się do zwierzeń... w przedświątecznym SŁOIKu ( jeśli ktoś ma prenumeratę tak jak ja to bez problemu to znajdzie ) jest fajny artykuł o wydarzeniach z pewnego meczu B klasy...
scubapro
Wysłany: Pią 20:25, 24 Lut 2006
Temat postu:
Po meczu kl b , niezadowolony kierownik druzyny gospodarzy nie podpisaB mi zalcznika z kartkami i nie wyplacil nam kasy ale kary nie zaplacil bo prezes z nimi negocjowal i opzn nam po 2-ch tygodniach wyplacil pieniadze
A w innym meczu b kl. stoje na lini a do bramkarza podchodzi kibic i daje mu papierosa bramkarz sobie popalil no ale po mojej fladze glowny poczestowal go zolta o co miala cala wies pretesje pozdrawiam
Madmax
Wysłany: Nie 18:35, 19 Lut 2006
Temat postu:
Sam kiedyś grałem w Orle i niestety renoma tego klubu spadla ponizej zera. Kiedys duzo osob chcialo grac w Orle. Była świetna atmosfera w klubie a z czasem bylo coraz gorzej. Na szczescie tych czasów nie doczekałęm. Miałem również okazję bycia trenowanym przez Pana Zbigniewa G. Na jadnym z meczów pod jego "wodzą" też była scysja. Oby takich osób było mniej. Należy według mnie karać je zdecydowanie bardziej niż tylko karą dyskfalifikacji 5 meczy.
Latro
Wysłany: Wto 13:11, 31 Sty 2006
Temat postu:
A oto co mnie spotkało w początkach mojego sędziowania... Rok 2000, 11 mecz w karierze.
elpolacco
Wysłany: Nie 21:15, 29 Sty 2006
Temat postu: Spotkało mnie na meczu...
Rozpoczynam temat, w którym zachęcam do opisywania mniej lub bardziej ciekawych historii meczowych, przed i po również.
Od siebie mogę napisać, że w swoim pierwszym roku sędziowania miałem możliwość prowadzenia meczu przy sztucznym oświetleniu, późnym wieczorem, do tego na sztucznej murawie. Domyślacie się zapewne, że było to na SMSie. Wspominam bardzo miło.
Innym razem, gdy byłem asystentem u boku Huberta, zostaliśmy poproszeni o minutę ciszy, spowodowanej raczej nieciekawymi okolicznościami. Sytuacja ta również wymaga odpowiedniego zachowania sędziów.
Pewnie jest tego jeszcze wiele, a u Was?
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin